Autostrada gotowa, ale jeszcze nią nie pojedziemyStrabag zrobił drogę do Wykrotów przed terminem. Za oddanie do użytku żąda 14 mln euro nagrody
Po nowo wybudowanym odcinku autostrady A4 z Krzyżowej do Wykrotów jeżdżą tylko rolkarze i rowerzyści. Bo choć droga jest prawie gotowa, formalnie nie została oddana do użytku. Dlaczego?
Wykonawca przyśpieszył prace o kilka miesięcy i chce za to dodatkowych pieniędzy. Tymczasem urzędnicy nie chcą płacić i uważają, że gotowa droga może poczekać. Tylko kierowcy klną, jadąc niebezpieczną trasą na Zgorzelec Konsorcjum Strabag, które jest wykonawcą tego odcinka, zażądało od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad 14 mln euro za przyspieszenie prac i oddanie trasy przed terminem. Do tego dolicza jeszcze 22 mln za dodatkowe koszty, które pojawiły się podczas całej budowy.
Na 29-kilometrowym odcinku jest już wylana cała nawierzchnia betonowa i zakończono prace przy mostach i innych obiektach. Brakuje jedynie ogrodzeń, części oznakowań pionowych i poziomych, ekranów itp.
- To prace kosmetyczne - ocenia Damian Kublik, dyrektor finansowy spółki Strabag, współtworzącej konsorcjum.
Twierdzi, że jeżeli pogoda się nie pogorszy, to do końca kwietnia można by zakończyć inwestycję.
Dlaczego firma żąda za to dodatkowych pieniędzy?
- Nasze roszczenia są do negocjacji - odpowiada Kublik. - Ale nie doczekaliśmy się odzewu ze strony inwestora.
Joanna Wąsiel, rzeczniczka wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, stawia sprawę jasno.
- Nie zapłacimy - mówi. - Strabag ma termin zakończenia budowy przedłużony do sierpnia 2009 roku z powodu późniejszego przekazaniu placu budowy - wyjaśnia. - W kontrakcie nie ma mowy o roszczeniach finansowych, które przysługują wykonawcy z tego powodu. Są zapisy o zmianach terminów, które uwzględniliśmy.
Dlaczego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie chce skorzystać z oferty konsorcjum, by w zamian za dodatkowe pieniądze wcześniej otworzyć fragment autostrady? Wskazuje, że firma - starając się o przedłużenie terminu - przedstawiła harmonogram prac. Wynikało z niego, że będą one prowadzone do lipca.
- W tej sytuacji nie widzimy po prostu możliwości przyspieszenia - tłumaczy Wąsiel.
To bardzo zła wiadomość dla kierowców oraz mieszkańców okolicznych miast i wsi położonych wzdłuż drogi krajowej nr 4.
- Autostrada sprawi, że będzie tu mniej tirów i droga stanie się bezpieczniejsza - mówi Tomasz Rola, który mieszka w Kruszynie tuż przy jednym z bardziej niebezpiecznych zakrętów na tej trasie. - Po latach starań wywalczyliśmy u nas fotoradar, ale wciąż ruch jest ogromny. Drogą przez Kruszyn i Bolesławiec przejeżdża nawet 14 tys. samochodów na dobę.
- Nie mogę się doczekać tej autostrady - mówi Zenon Szwed z Bolesławca. - Często jeżdżę do Zgorzelca i na pewno dojazd byłby szybszy, bezpieczniejszy i wygodniejszy.
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/972051.html